Archiwum 2020 - Korona Gór

Menu
Przejdź do treści
PLANY

Czas nieubłaganie pędzi do przodu, a na horyzoncie pojawił się już 2020 rok. Cóż taka kolej rzeczy, więc aby nie zostać w tyle, należy podjąć pewne przedsięwzięcia. Jakie, trudno jeszcze z całą pewnością powiedzieć. Nie zawsze to, co zaplanujemy uda się zrealizować, ale bez planów świat traci kolory.
Plany są jednak po to, aby je zmieniać jak zajdzie takowa potrzeba.

Do planów zaliczyć można:
A) Góry krajowe:
- najbliższe okolice, czyli góry na południu  Polski.
B) Góry zagraniczne:
- Słowackie Tatry Zachodnie, być może Mała Fatra.
C) Korona Europy:
- coś na wyspie, a dokładniej ujmując Irlandia,
- kraje na osi od Hiszpanii do San Marino
D) Inne bliżej nieokreślone:
- te powstaną pod wpływem impulsu i zazwyczaj są najlepsze.

AKTUALNOŚCI



Podsumowanie 2020 roku

Życiowe wyzwania nie powinny Cię paraliżować.
Powinny pomóc Ci odkryć, kim naprawdę jesteś.  
Bernice Johnson Reagon

Podsumowując rok 2020 przyświecał mi cytat Bernice Johnson Reagon, w którym znajdziemy odpowiedź na pytanie co w życiu jest najważniejsze.  Planując różne wyprawy na przełomie roku 2019 i 2020 miałem do realizacji dużo celów.  To nie tylko rozbudowa o kolejne szczyty Korony Europy, lecz także te bliskie wyprawy w miejsca, gdzie już byliśmy i które są nam dobrze znane.  Zdobywając pierwszy w tym roku szczyt Małej Babiej Góry, nie przypuszczaliśmy, że zaczynamy całkiem inny niż dotychczas okres. Zaraz po tej wyprawie zostaliśmy przez wiele tygodni w domu spoglądając na to co nas otacza z pewną obawą.  Wiele innych ludzi w tym czasie martwiło się o swoich bliskich dotkniętych pandemią i nie myślało o górskich wyprawach, które schodziły na drugi plan. Dalsze tygodnie to wyprawa na Mędralową w Beskidach, oraz w okresie majowego weekendu w Góry Świętokrzyskie, w których odwiedziliśmy Łysicę i Skałę Agaty. W czerwcu gdy został odwołany nasz lot do Irlandii musieliśmy uznać wyższość Covida nad naszymi planami. Miała to być wyprawa po pierwszy szczyt Korony Europy w tym roku.
 
 
Zmiany te przyczyniły się do odwiedzenia naszych dawnych miejsc noclegowych zlokalizowanych w Poroninie. Po dłuższym okresie mogliśmy na nowo spotkać znajomych nam gospodarzy kwatery. Nie byliśmy u nich przez dobrych kilka lat. Mogliśmy też na nowo odkrywać uroki Tatr w tym szczytów takich jak: Gęsia Szyja,  Ornak, Starobociański Wierch, Kończysty Wierch czy Trzydniowiański Wierch. Odwiedziliśmy też doliny, Chochołowską czy niezdobytą przez nas dotąd Dolinę Małej Łąki. Przez dalsze tygodnie obserwowaliśmy bacznie rozwój sytuacji związanej z pandemią. Była ona związana z naszymi kolejnymi planami dotyczącymi wyjazdu do Hiszpanii, Andory i innych krajów. Zastanawialiśmy się, czy na pewno dobrze robimy, gdy postanowiliśmy 19 lipca wyruszyć w kierunku gór Sierra Nevada. Zaopatrzyliśmy się w maseczki oraz środki dezynfekcji i ruszyliśmy przez Niemcy i Francję do Hiszpanii. Panował okropny upał a wszędzie liczne obostrzenia związane z Covidem.
 
 
W dniu 22 lipca zdobywamy pierwszy szczyt Korony Europy, jakim jest Mulhacen w Hiszpanii mierzący 3479 m n.p.m. W drodze powrotnej do naszej bazy zdobywamy Veletę kolejny trzytysięcznik. Plany odpoczynku nad morzem w Katalonii w tym roku są niweczone przez pandemię. W dodatku mamy nowe informacje, które informują o nagłym wzroście zachorowań w tym regionie. Jedziemy więc dalej do Andory. Pierwszy raz jesteśmy w Pirenejach i góry od razu robią na nas ogromne wrażenie. 24 lipca zdobywamy najwyższy szczyt tego kraju Coma Pedrosa. Po odpoczynku jedziemy dalej w kierunku San Marino. Po trasie  w dniu 25 lipca odwiedzamy Chemin des Revoires, czyli najwyższy punkt Monaco. Do San Marino dojeżdżamy 26 lipca 2020 roku i po zaparkowaniu samochodu podążamy po zboczach malowniczego wzgórza na szczyt, jakim jest Monte Titano. To ostatnia perełka w naszej Koronie Europy tego roku.  

19 września znów udajemy się w Beskid Wyspowy, a dokładnie odwiedzamy Łopień.  Już na początku października a dokładnie  2 -go jedziemy do Karpacza. Sudety od zawsze są miejscem, gdzie lubimy wracać. Następnego dnia wychodzimy pod Dom Śląski, gdzie ogromna ilość ludzi prawie nas depcze na szlaku. Rezygnujemy z wyjścia na Śnieżkę i wracamy do bazy.  Końcówka listopada to znów Beskid Wyspowy i góra Ćwilin, zaś początek grudnia to Gorce z Maciejową i Starymi Wierchami. Końcówka roku to wyprawa w dniu 27 grudnia na Jałowiec w Beskidzie  Żywieckim oraz w Sylwestra w Góry Świętokrzyskie, w celu odwiedzenia kolejny raz w tym roku Łysicy i Skały Agaty.

Reasumując ten rok, choć dziwny nie zamknął nas całkowicie w domu. Żal, że nie udało się jechać do Irlandii, Słowackich Tatr Zachodnich czy Małej Fatry, ale cieszy to, że udało się odwiedzić inne rejony i co najważniejsze udało się ten cały okres przejść na zdrowo.


Koniec roku na Łysicy i Skale Agaty

Sylwestrowe przedpołudnie spędzamy w Górach Świętkokrzyskich. Pokonujemy trasę ze Świętej Katarzyny do Bielin przez Łysicę i Skałę Agaty, gdzie w końcu pojawiła się tablica informacyjna.

Beskid Żywiecki - Jałowiec

Niedziela po świętach to dobra pora na spalenie kalorii świątecznych. Doskonała pogoda wyciągnęła nas w Beskid Żywiecki, gdzie odwiedzamy  szczyt Jałowiec 1111 metrów n.p.m. Z tego co widać na filmie chętnych do aktywnego wypoczynku w tym dniu ne brakowało.
                    
  Maciejowa i Stare Wierchy w Gorcach

Pierwsza sobota grudnia 2020 roku, znów mija nam aktywnie. Tym razem odwiedzamy Gorce, spacerując szlakiem od Ponic w kierunku Maciejowej oraz Starych Wierchów, aby wrócić ponownie do Ponic.

         Ćwilin w Beskidzie Wyspowym

Ostatni wekeend listopada to wyprawa naszej grupy w pasmo, które w tym roku najczęściej odwiedzaliśmy, czyli na szczyt Ćwilin w Beskidzie Wyspowym.  Wycieczka odbyła się  w scenerii zimowej, co dokładnie obrazuje załączony ponizej film..

Jesienne Karkonosze

W pierwszy weekend października odwiedziliśmy Karpacz oraz oczywiście Karkonosze. Ruszyliśmy szlakiem w kierunku Śnieżki, lecz pod schroniskiem Dom Śląski,  zrezygnowaliśmy z naszego pomysłu. Powodem naszej decyzji była ilość ludzi udających się w tym kierunku. Mimo tego wycieczka była super.
Łopień - Beskid Wyspowy

Ostatnia wyprawa w góry tego lata za nami. Piękne krajobrazy Beskidu Wyspowego nadają się na każdą porę roku. Łopień, choć nie przekracza 1000 metrów, jak najbardziej jest dobrym wyborem na weekendową wycieczkę.


Korona Europy 2020 - akt czwarty.

Na zakończenie wakacyjnych podróży udajemy się do czwartego już kraju, jakim jest San Marino. Góra Monte Titano wznosi się nad całym krajem i jest jego głównym punktem. Sam szczyt o tej samej nazwie znajduję się obok wieży Cesta i ma wysokość 739 m n.p.m.



Korona Europy 2020 - akt trzeci.

Mamy za soba już dwa kraje Hiszpanię i Andorę oraz ich najwyższe szczyty. Tym razem naszym celem jest Monaco z mikro szczytem Chemin des Revoires liczącym sobie 161 m n.p.m. Udaje nam się stanąć na nim w dniu 25-07-2020 roku.



Korona Europy 2020 - akt drugi.

Po zdobyciu Mulhacena i Velety w Hiszpanii przemieszczamy się do Andory. W dniu 24-07-2020 roku udaje nam się wejść na najwyższą górę tego kraju, jaką jest Coma Pedrosa 2942 m n.p.m.

Korona Europy 2020 - akt pierwszy.

Rok 2020 jest wyjątkowo inny od lat poprzednich. Związane jest to nie tylko z innymi celami podróży, ale też warunkami w jakich nam przyszło je realizować.  Strach przed COVID19 nie pozwalał nam na pełną realizację naszych zamierzeń a skupił się tylko i wyłącznie na realizacji tej górskiej części.  W dniu 19 lipca 2020 roku wyruszamy w długą podróż do Pradollano w Hiszpanii. Dojeżdzamy na miejsce w dniu 21 lipca. Następnego dnia rano busem wyjeżdżamy na wysokość 3088 m n.p.m skąd już pieszo kierujemy się w stronę Mulhacena, najwyższego szczytu kontynentalnej Hiszpanii mierzącego 3479 m n.p.m.. W tym samym dniu zdobywamy też kolejny szczyt jakim jest Veleta 3396m n.p.m.

Czerwcowy długi weekend 2020

Nasze plany zmieniały się ostatnio bardzo dynamicznie. Odwołany wyjazd do Irlandii nie oznaczał rezygnacji z odpoczynku w górach. Postanowiliśmy zrealizować inną część związaną z Tatrami i Tatrami Zachodnimi. W tym celu wcześnie rano 11 czerwca wyjeżdżamy do Poronina, gdzie mamy nocleg. Zostawiamy tam samochód i przesiadamy się do lokalnego busa. Mieliśmy z tym trochę problemów i w interesujące miejsce musieliśmy jechać drogą okrężną. Najpierw dostaliśmy się do Zakopanego, skąd kolejnym busem pojechaliśmy w okolicę Wierchu Poroniec. W czwartek postanowiliśmy przejść szlakiem przez Gęsią Szyję do schroniska Murowaniec i dalej przez Nosal do Kuźnic. Można stwierdzić, że prawie nam się to udało z dużym naciskiem na prawie. Ostatni odcinek od Murowańca musieliśmy zmienić z uwagi na burzę, która jak to w Tatrach pojawiła się znienacka. Bacząc na swoje bezpieczeństwo, zamiast na Nosal skręciliśmy w lewo do Kuźnic. Poniżej film z tego dnia.
Kolejny dzień (piątek) to już trzecie podejście do Doliny Małej Łąki. Tak, tak, trzeci raz próbujemy przejść tę dolinę. Pierwszy raz pomimo wizyty wiosną była tak oblodzona, że nie mając raków,nie mogliśmy  utrzymać się na nogach. Drugie podejście w lecie zakończyło się prawie spływem kajakowym po szlaku. Gwałtowna burza zamieniła szlak w rzekę, uniemożliwiając poruszanie się nim. Obecnie mamy nadzieję przejść dolinę do samego końca. Pogoda zapowiadała się w miarę przyzwoicie. Pod wejście na szlak żółty podjechaliśmy samochodem. Pozostawiamy go na parkingu i ruszamy do doliny. Tym razem udaje się przejść cały odcinek szlaku aż pod Giewont. Patrząc na Giewont i tłumy, które poruszały się w jego kierunku, dla własnego bezpieczeństwa (COVID19) ruszamy w dół szlakiem czerwonym. Pod koniec naszej wędrówki na szlaku dopada nas burza. Co prawda na aplikacji widzieliśmy ją już przy odpoczynku pod Giewontem, ale wtedy była gdzieś w Tatrach Wysokich. Błyskawice tradycyjnie uderzają gdzieś w okolicę szczytu. W naszej okolicy burza przebiega raczej spokojnie, pada dość spokojny deszcz, bez ulewy. Po zejściu do doliny wychodzi słońce, pozwalając na dłuższy odpoczynek przy śpiewie ptaków i otaczającej nas przyrody. Cała dalsza droga aż do parkingu bardzo przyjemny spacer w dół. Relacja filmowa z wycieczki poniżej.
Na sobotę przygotowałem najdłuższą wyprawę. Jej przebieg był uzależniony od warunków atmosferycznych. Chcieliśmy przejść od Doliny Chochołowskiej do szlaku na Ornak i dalej na Siwą Przełęcz. Tu, jeżeli warunki będą niekorzystne, zejdziemy w dół czarnym szlakiem, a jeżeli będzie spokojnie, pójdziemy do Starobociańskiego Wierchu, następnie przez Kończysty Wierch i Trzydniowiański Wierch ponownie schodząc do Doliny Chochołowskiej. Niby w tym dniu prognozy nie pokazują występowania burz, ale parna aura jest raczej tego zaprzeczeniem. W dodatku nad szczytami zaczynają wypiętrzać się cumulonimbusy. Aby uniknąć tego najgorszego, postanawiamy na parkingu wynająć rowery. Koszt wynajęcia takiego roweru to 40 złotych od sztuki. Przy takiej opcji nie płacimy już za parking. Rowerami podjeżdżamy do szlabanu, gdzie płacimy za wstępy od osób i oczywiście dodatkowo za rowery. Takie rozwiązanie pozwala przyspieszyć pokonanie tego odcinka z 1.30 h do 0,25 h. Rowery pozostawiamy przypięte do drzewa przy wejściu na szlak do Doliny Starobociańskiej. Pomimo że na zegarkach jest 9 ta rano mamy już 26 stopni ciepła. Trochę za gorąco na podróż pod górę. Na Ornak udaje  nam się wejść kilkanaście minut szybciej, niż jest to pokazane na mapie.
Po odpoczynku ruszamy do Siwej Przełęczy. Tu musimy zdecydować co dalej. Za zejściem w dół przemawia fakt docierających do nas odgłosów burzy, która wisi gdzieś nad Beskidem Żywieckim. Aplikacja oraz kierunek wiatru pokazują, że chmura raczej nas ominie. Postanawiamy iść do góry na Starobociański Wierch. Troszkę wzmaga się wiatr, ale nadal dość mocno przygrzewa słońce. Temperatura na Starobociańskim o godzinie 14 tej to 20 stopni na plusie. Kierujemy się w stronę kolejnego szczytu, jakim jest Kończysty Wierch, a następnie Trzydniowiański Wierch. W miejsce, gdzie pozostawiliśmy rowery, przychodzimy o 16.30. Pozostaje jeszcze zjechać do parkingu.
O 16.45 zwracamy rowery na parkingu i wsiadamy do naszego samochodu udając się w kierunku kwatery.
Film z wyprawy umieszczam poniżej.

Pierwsze zmiany w związku z COVID19

Rok 2020 zaczął się dość obiecująco od wyprawy na Małą Babią Górę, lecz tuż po niej pojawiły się problemy związane z COVID 19. Zamknięte granice i problemy z podróżowaniem były przyczyną odwołania naszego czerwcowego lotu do Irlandii. Tak więc pierwsza wyprawa na szczyt należący do Korony Europy legła w gruzach. Jak będzie wyglądać realizacja pozostałych planów trudno powiedzieć.
Góry Świętokrzyskie - Łysica i Skała Agaty

Trzecia w tym roku wyprawa górska odbyła się 02.05.2020 roku.  Naszym celem były Góry Świętokrzyskie z jej dotychczasowym i obecnym najwyższym szczytem, czyli z Łysicą i Skałą Agaty.  Co do lokalizacji pierwszego szczytu nie było wątpliwości, natomiast drugi jest bardziej domniemanym, gdyż nie ma żadnego oznaczenia.
 Mędralowa -Kolejna wizyta w Beskidzie Żywieckim

Pierwsza wyprawa w dobie koronawirusa to szczyt Mędralowa w Beskidzie Żywieckim. Pomimo że nie była to wyprawa wymagająca i tak cieszy z uwagi na odizolowanie od otoczenia, jakie mieliśmy od marca.

Pierwsza zimowa wyprawa, tym razem na Małą Babią Górę

Trudno w tym roku było nam dopasować wolny termin do panującej na zewnątrz pogody. Gdy były chęci i wolny dzień padał deszcz i mocno wiało. Optymalna pogoda panowała w dniu 7 marca 2020, a w dodatku mieliśmy możliwość wyjazdu. Postanowiliśmy w tym roku wbrew naszej tradycji udać się nie na Babią, lecz na Małą Babią Górę.



Cześć w Nowym Roku 2020

Witam wszystkich śledzących nasze górskie wędrówki w Nowym Roku. Niebawem pojawią się tu jakieś ciekawe informacje, więc bądź na bieżąco.

© 2024 Jarosław Walczak. Wszystkie prawa zastrzeżone
Wróć do spisu treści